Parafia Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim

WYWIAD Z KS. RYSZARDEM STANKIEM

Proboszczem Parafii Najświętszego Serca Jezusowego W Tomaszowie Mazowieckim

Rozmawia Jerzy Papiernik

J.P.: Tak się składa, że ostatni proboszczowie naszej parafii pochodzą z południa Polski. Śp. ks. Piotr Beściak z okolic Tarnowa, ks. dr Leon Zagata z Gronkowa na Podhalu, a Ksiądz aż ze Spisza. Jak tak dalej pójdzie, przez Słowację, Austrię i Włochy dojdziemy do Watykanu. Proszę powiedzieć kilka słów o swojej drodze spod słowackiej granicy do Tomaszowa.

Ks. R. S.: Po ukończeniu szkoły średniej w 1983r. pukałem oczywiście do furty seminarium w Krakowie, ale były to lata wielu powołań i trochę się spóźniłem. Kleryków na I rok studiów w Krakowie było ponad 120 i grzecznie mi podziękowano mówiąc, że za rok będę przyjęty jako jeden z pierwszych. Ta sytuacja bardzo mnie zaskoczyła i trochę zniechęciła. Ale na szczęście pod koniec wakacji przyjechał mój wujek - ksiądz Jan Kuruc i zaproponował, abym poszedł do seminarium w Łodzi. Pojechałem zobaczyć. Ówczesny Ks. Rektor Stanisław Grad przyjął mnie bardzo serdecznie i zacząłem studiować w WSD w Łodzi. Po ukończeniu studiów pracowałem jako wikariusz w parafii Ujazd 2 lata, potem w parafii Św. Rodziny w Łodzi na Retkini. Potem ks. Arcybiskup mianował mnie Dyrektorem Ekonomicznym Wyższego Seminarium Duchownego w naszej diecezji. Po 7 latach tej funkcji zostałem proboszczem naszej parafii.

J.P.: W znanej piosence pytamy: Góralu, czy Ci nie żal? Czy nie żałuje Ksiądz czasem swojej decyzji i bywa, że w duchu ku górom spoziera i łzy rękawem ociera?

Ks. R. S.: Bardzo lubię góry latem, ale przede wszystkim zimą. Myślę, że też za nimi tęsknię tak samo jak za domem rodzinnym, ale przecież to tylko 3 godziny jazdy samochodem. Nie, nigdy nie żałowałem, że pracuję w diecezji łódzkiej. Myślę, że dzięki moim kolegom - księżom i ludziom, których spotkałem i spotykam na mojej drodze kapłańskiej posługa moja w tych miejscach, w których pracowałem i pracuję pozwala mi łączyć to, co we mnie jest z górala z potrzebami konkretnych wspólnot parafialnych.

J.P.: Kończąc temat piosenki. Wiemy, że to dla chleba i góry porzucić trzeba. Ksiądz porzucił je dla tego nadzwyczajnego Chleba, który przez posługę Księdza staje się Chlebem Życia - Ciałem Chrystusa. W trwającym Roku Eucharystii proszę podzielić się z internautami, czym dla Księdza osobiście jest Eucharystia?

Ks. R. S.: Całe moje życie, a zwłaszcza to kapłańskie jest związane z Ołtarzem i Eucharystią. Chrystus Eucharystyczny i komunia z nim pozwalają mi ciągle iść do przodu. Jestem bardzo wdzięczny Ojcu Świętemu, że w ciągu ostatnich lat, zwłaszcza przez encyklikę i Rok Eucharystii sprawił, że na nowo odkrywam to, czym żyłem jako ministrant, kleryk, kapłan.

J.P.: Wszyscy widzimy mnogość inwestycji w parafii oraz działania duszpasterskie zmierzające do ożywienia życia religijnego. Proszę krótko podsumować swoje działania na polu gospodarczym i duszpasterskim, i nieco więcej powiedzieć o swoich planach na przyszłość w tych dwóch aspektach.

Ks. R. S.: Proboszczem w parafii Serca Jezusowego jestem niedługo. Cóż można było w tym czasie zdziałać? Bardzo cieszę się z istnienia przy naszej parafii świetlicy Mamusia, oczywiście dzięki współpracy tak wielu ofiarnych parafian i grupy wychowawców.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Powrót na górę